sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 51 cz.3!

- Cholera no, kocham Cię! Nawet nie wiesz jak te 3 lata mnie zmieniły. Kiedyś byłem podrywaczem. Muszę się przyznać, że wiele dziewczyn "było" ze mną tylko na jedną noc, bym mógł odreagować. Traktowałem je jak śmieci. Wstydzę się tego ... nigdy Ci tego nie mówiłem, ale Ty też miałaś być jedną z nich! Moja mama zawsze mnie błagała, żebym się zmienił. Woda sodowa uderzyła mi do głowy i myślałem tylko o imprezach. Zapomniałem jak ważne są dla mnie moje Beliebers. Zapomniałem ... - chciał mówić coś jeszcze, ale ja przerwałam mu ciepłym pocałunkiem.

Justin mimo to nie przerywał i pogłębiał nasz pocałunek. Za każdym razem czułam "gęsią skórkę" gdy mnie dotykał. To uczucie było dziwne, ale i okropnie przyjemne. Takie magiczne ... tak długo czekałam na tą chwilę. Justin zaczął iść w stronę ściany, która była niedaleko nas. Jednak cały czas mnie całował. Poczułam jak moje plecy lekko uderzają o ścianę. Justin oderwał się ode mnie i zaczął całować moją szyję. Czułam jak niecierpliwie szukał mojego czułego punktu. Gdy go znalazł zaczął lekko przygryzać moją skórę. Jęknęłam z wrażenia. On tak mnie zadowalał ... tak strasznie cieszyłam się gdy był blisko mnie. Robił to z miłością i pasją. Miałam wielu chłopaków i szczerze mówiąc tylko on dawał mi taką radość. Tyle ciepła ... Popchnął mnie na łóżko i pochylił się nade mną. Zaczął masować moją nogę, dotknął każdy centymetr mojego ciała. Znowu złączył nasze usta, po czym zjechał na moją szyję. Robił wszystko powoli i kolejno. Dotarł do ramiączka mojego stanika i zaczął ssuwać je powoli. Po czym zdjął stanik i rzucił go w ciemność panującą w pokoju. Szczerze to nawet nie myślałam gdzie obecnie leżał. Byłam w połowie naga. Teraz to ja dominowałam, i leżałam nad Justinem. Zdjęłam z niego koszulkę i zaczęłam powoli szukać jego mięśni, gdy je znalazłam, poczułam jakie twarde są. Czułam się cholernie bezpiecznie. Nagle gdy wszystko było dobrze usłyszałam płacz dziecka. Spojrzałam na ciemną twarz Justina i dałam mu znak, że idę zobaczyć co się stało. Ubrałam na siebie stanik oraz bluzkę po czym wyszłam z pomieszczenia. Szłam przez korytarze, gdy nagle ujrzałam mojego malucha w swoim małym, ciepłym łóżeczku. Uspokoiłam się, gdyż nic mu nie było. Najwyraźniej przeszkadzały mu moje jęki. Zaczęłam kołysać łóżeczko, tak by maluch zasnął. Po trudzie włożonym w usypianie Olivierka, wreszcie go uśpiłam. Wyszłam na palcach z pokoju i pokierowałam się do sypialni gdzie czekał na mnie Justin. Uśmiechnęłam się do niego szyderczo, a on odwzajemnił ten gest.
- Co z małym? - zapytał z troską w głosie.
- Wszystko wporządku, obudził się i lekko przestraszył gdyż nie było nikogo w pobliżu. - uspokoiłam go.
- Szkoda, że przerwał Nam w takiej chwili. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Kiedyś na pewno to dokończymy. - "ściągnęłam" z niego ten uroczy i niebezpieczny gest.
Usiadłam na jego kolanach po czym owinęłam nogi wokół jego talii. Zaczął mnie całować, a ja dawałam mu satysfakcję z tego, poprzez jęki, które z siebie wydawałam. Wszystko było dobrze, jego usta idealnie pasowały do moich. Jego język perfekcyjnie współgrał z moim. Jednak czegoś brakowało. Coś było nie tak. Czułam niepokój w każdym jego ruchu. Jakby chciał mi coś wyznać ...
Coś cholernie ważnego. Jednak najwyraźniej nie miał siły by to powiedzieć.
- Skarbie, coś się stało? - zapytałam, iż byłam okropnie ciekawa jego odpowiedzi.
- Hmm?? Umg ... nie, nie martw się. - uśmiechnął się blado.
Nagle usłyszałam muzykę grającą z telefonu Justina. Spojrzałam na wyświetlacz gdy ujrzało mi się imię ,,Bella". Od razu wiedziałam, że to ta szmata, która przespała się z Justinem. To przez nią wszystko zaczęło się psuć. Bieber udawał, że nie słyszy i szczerze mówiąc nie wiedziałam dlaczego, on nadal utrzymuje z nią kontakt.
- Justin, odbierz! - powiedziałam do niego, gdyż byłam ciekawa jak zareaguję na osobę, która chciała się z nim połączyć.
Justin sięgnął po telefon. Spojrzał na wyświetlacz i wyszeżył swoje oczy. Szybko z niego zeszłam i zaczęłam w niecierpliwości czekać na jego reakcję. Odebrał ...
- Hallo! - zaniepokojony zaczął rozmowę.
- ....
___________________________________________________________________________

JESTEM  O K R O P N A!!!

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale moja koleżanka się wyprowadza i chciałam spędzić z nią jak najwięcej czasu. Drugim powodem były przygotowania do przedstawienia, które i tak się nie odbyło. :c Jestem zła na siebie! Musieliście tak długo czekać, ale jednak nie zostawiliście mnie! :* Uwielbiam Was. <33

Do akcji znów powraca Bella, nie wiem dlaczego tak dalej ciągnę akcję z Bellą, ale wydaję mi się okropnie ciekawą bohaterką, dlatego rozwinę akcję z nią i Justinem. Nie bójcie się, kiedyś w końcu musi być lepiej! :)

Tak więc, wiele z Was pyta się mnie ile mam lat. Tak więc, mam 11 lat i nazwisko "Nowak" to nie jest moje prawdziwe nazwisko. Moja koleżanka założyła to konto i nie wiem dlaczego, ale wpisała mnie jako "Nowak" później już nie chciało mi się tego zmieniać! Wy również się przyzwyczailiście, więc podpisywałam się anonimowo. Teraz mówcie do mnie "Wisia"! :D

Postaram się dodawać 3 rozdziały w tygodniu, ale nie wiem czy się wyrobię, ponieważ zapisałam się na półkolonie i chcę wykorzystać te wakacje! :D

Za każdy komentarz dziękuję, a już niedługo dojdzie nowy; nagłówek, szablon, nowi bohaterowie itd. :D

Cieszycie się?? / W

Zapraszam do czytania tego opowiadania: http://beyourself6969.blogspot.com/

Ten rozdział dedykuję: Wiktorii Wolańskiej! :D


20 komentarzy = kolejny rozdział !!!


niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 50 cz.3!

- Jasmine, to nie tak że tamtego wieczoru nie chciałem kochać się z tobą. Myślałem, że to nie jest odpowiednia chwila. W tym samym dniu dowiedziałaś się, że zostałaś zgwałcona. Naprawdę nie chciałem Cię urazić. Jesteś szczupła, twoje ciało jest niesamowite i nikt nie uszczęśliwia mnie tak jak Ty, lecz zrozum mnie. - powiedziałem ciągle patrząc jej w oczy, aby zrozumiała, że wszystko co mówię to prawda.
- Przepraszam, Justin - powiedziała.
- Za co, kochanie? - zapytałem, gdyż naprawdę nie wiedziałem za co.
- Za wszystko co źle zrobiłam. - powiedziała. - za to, że zrobiłam z tego taką tragedię. Jestem idiotką. - dodała.
- Nie! To ja jestem idiotą. Może nie jestem idealny. Lecz umiem idealnie kochać. Do choler, Kocham Cię. - powiedziałem z emocjami w głosie.
- Udowodnij to. Wykrzycz to całemu światu. - powiedziała zakładając ręcę na piersi.

**Oczami Jasmine**

Justin podszedł do mnie i delikatnie szepnął mi do ucha te dwa, najważniejsze słowa "Kocham Cię!".
- Miałeś wykrzyczeć to całemu światu. Dlaczego szepnąłeś mi to do ucha? - zapytałam.
- Bo ty jesteś moim całym światem, skarbie. Zrozum to wreszcie. - delikatnie musnął moje usta.
Czułam się taka spełniona. Wreszcie poczułam jego usta. Jego idealnie różowe wargi złączyły się z moimi za pomocą czego narodził się pocałunek. Pogłębiałam go, ponieważ chciałam więcej! Justin wsunął swój język, a nasze języki staczały walkę. Jednak żaden z nich nie był w stanie wygrać, ponieważ były jednością. Pasowały do siebie idealnie. Chciałam więcej! Pragnęłam tego, pragnęłam mojego Justina. Czułam jak wracał mój stary Justin. Trochę szalony i nieogarnięty, ale mój! Czułam się spełniona, ponieważ wreszcie miałam mojego chłopaka przy sobie. Cholera no, zakochałam się w idiocie. Ale moim idiocie, kurde! To poczucie, że był mój, było najlepsze, wiele mi dawało. Czułam, że mam dla kogo żyć.
Justin oderwał się od moich ust, po czym zaczął delikatnie muskać skórkę na mojej szyi. Ssał ją, przygryzał i robił różne rzeczy by tylko mnie zadowolić. Szczerze mówiąc to podobało mi się to, podobało mi się, cholera!
Nawijały mi się wtedy różne myśli na przykład ta: ,,A co jeśli nigdy nie spotkam osoby o której marzę? Nie będzie wspólnego czytania książek, kawy do łóżka i długich, nocnych rozmów …
Byłam przerażona, okazuję się, że to on był tym wymarzonym. To on spędzał ze mną czas na długich rozmowach, nie raz robił mi śniadanie. Często razem czytaliśmy.
Nie da się zapomnieć o kimś kto zwykłym dwukropkiem i gwiazdką potrafił wywołac uśmiech na twarzy gdy po policzkach spływały łzy…” Taki właśnie był Justin. Jego tajemnicze tweety do mnie, po kilku dniach pojawiały się w tredach. Gdy miałam gorszy dzień po prostu przewijałam sobie jego tablicę i czytałam, a na mojej twarzy od razu gościł uśmiech.
Życie to słowo, które każdy inaczej interpretuje, inaczej na nie patrzy, zdarza się często, że w oczach masz łzy, też je mam, bo wiem jak to jest, kiedy serce zadrży, raz z bólu, raz z radości, łzy lecą strumieniem, kiedy żyjesz w samotności, kiedy brak Ci miłości, kiedy ją masz.
- Justin muszę Ci coś powiedzieć. - zaczęłam.
- .... ? - nic nie odpowiedział, lecz zrobił pytającą minę.
- Dziękuje Ci! Tylko TY mnie rozumiesz, tylko TY znosisz moje wszystkie fochy i humorki, tylko TY wysłuchasz mnie gdy wyklinam wszystko i wszystkich, tylko TOBIE zależy żebym jeszcze nie odchodziła. Dziękuję i przepraszam za to jaka jestem. - opuściłam wzrok, jednak czułam, że Justin się uśmiecha. Nie wiem skąd to wiem, ale wiem!
- ..... - odetchnął i zaczął mówić, wtedy jeszcze nie wiedziałam co się zdarzy.

A miało być dobrze, co do cholery jest z tym moim życiem?! Pozwólcie mi umrzeć ...
________________________________________________________________________________

OMG *_* Jusmine są tacy słodcy wguiletlw,kgjw  ,, Bo ty jesteś moim całym światem, skarbie. Zrozum to wreszcie." Aww <33

Kocham Was!!! Najmocniej na świecie, dziękuję że jesteście! :D / W

I co się wydarzy dalej? Tak jak mówiłam te rozdziały są bardzo tajemnicze, dlatego musicie wykazać się ogromną cierpliwością. Dlaczego Jasmine chcę umrzeć? Co znowu stoi na przeszkodzie to szczęścia? To wszystko w następnym rozdziale. Buziaczki *_*
Proszę, rozwińcie swoje komentarze, ponieważ robię wszystko by rozdziały były dodawane jak najczęściej, ale komentarze muszą być! :) / W

Ten rozdział dedykuję: Karolinie Szlachcie z bloga: http://belieberloff.blogspot.com/
Komentujcie jej bloga, bo warto! Zróbmy coś, by nie odchodziła! Mogę Was o to prosić? :) / W


sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 49 cz.3!

W mojej głowie panował kompletny mętlik. Nie wiedziałam jak określić całą sytuację. Przecież właściwie mogłoby być tak, że kilka godzin, dni, miesięcy po pogodzeniu się on znowu zacznie mnie bić, a ja nie chcę popełniać tego samego błędu po raz drugi. Czy tak trudno zrozumieć, że ja po prostu chcę żyć w szczęśliwym i pełnym miłości, życiu? Dlaczego los tak strasznie mnie nie lubi? Nienawidzę swojego życia, najchętniej umarłabym tu i teraz, ale wiem że mam małego synka, który potrzebuję mamy. Mam nadzieję, że gdy dorośnie nie będzie tak bipolarny i agresywny jak jego tata. Co prawda Justin umie też być kochający i opiekuńczy. Jednak to co się ostatnio z nim dzieję okropnie mnie przeraża. Gdzie jest ten dawny Justin? Człowiek w którym się zakochałam ... kochałam go. A czy kocham nadal? Niestety nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno coś do niego w dalszym ciągu czuję, ale to chyba już nie to samo. Uderzył mnie dwa razy ... te chwile na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Co gdyby nie przestał? Co gdyby to wszystko nie skończyło się "happy endem"?
Zawsze byłam optymistką i potrafiłam znaleźć coś dobrego w nawet najgorszej rzeczy. Dlaczego teraz nie jest tak łatwo? Dlaczego chłopak na którym tak bardzo mi zależy jest takim dupkiem? Dlaczego ...
- J-justin j-ja ... - wyjąkałam. - Ja nie umiem Cię nie kochać, ale boję się twojej bipolarności. Naprawdę wiele przez Ciebie i dzięki tobie przeszłam. A co w zamian dostaję? Nic. No właśnie ... - zaczęłam płakać.

**Oczami Justina**

Oparłem swoje łokcie na kolanach, a rękami złapałem się za głowę. Co ja najlepszego zrobiłem?! Jasmine to mój największy skarb w życiu, a ja traktuję ją jak szmatę. Jestem wobec niej nie "fair". Czuję się jak potwór. Jaki facet mógłby podnieść rękę na kobietę? Pizda, a nie facet.
Nienawidzę siebie. Każda łza, która spływała po twarzy Jasmine, było dla mnie jak kolejne uderzenie. Nie mogłem na to dłużej patrzyć. Musiałem się starać, naprawić wszystko i zacząć żyć z Jasmine tak jak dawniej. Mimo wszystko kochałem ją i nie mogłem pozwolić jej odejść. Była częścią mnie, więc jak mógłbym pozwolić mojej połówce odejść? Pierwszy raz w życiu czułem, że jestem bezsilny. Czułem jak powoli się rozwalam. Ale dlaczego osoba na której tak bardzo mi zależy chcę mnie zostawić? Jej obecność to dla mnie wszystko, gdy jej nie ma czuję się pusty. Nasze zdjęcia, każde tajemniczy wpisy na Twitterze. Każdy dzień był inny. Dawałem jej co tylko mogłem, jednak nie wystarczająco się starałem. W jednej chwili, sekundzie, straciłem całe moje życie. Jak mogłem ją uderzyć? Jak mogłem tak postąpić? Jestem dupkiem, mówiła prawdę. Dlaczego w porę nie uwierzyłem? Co się ze mną dzieję? Mam mętlik w głowie ... to wszystko tak szybko się dzieję. Naprawdę nie chciałem jej uderzyć, ani w żaden sposób urazić. To tak wszystko głupio wyszło ... tak pewnie teraz powiesz "pierdolenie od rzeczy, jesteś gnojem i tyle", ale to nie tak. Jeśli znasz mnie od początku wiesz, że nigdy bym tak nie zrobił. Nigdy, chociaż kieruję się cytatem ,,Never Say Never".

- Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że miałaś rację ... - opuściłem wzrok ze wstydu, nie chciałem by widziała moich zakłamanych i gówniarzowych oczu.
- Rację? - zapytała, próbując uzyskać ze mną kontakt wzrokowy.
- Miałaś rację, jestem dupkiem i do tego pizdą. Jak mogłem Cię uderzyć?! Co we mnie wstąpiło?! Jestem na siebie tak wkurzony, że chętnie bym się sam zabił. - spojrzałem na nią spode łba.
- Ale ja nie chcę Twojej śmierci, kurwa ... - zaczęła płakać, pojedyńczymi łzami. - ja chcę Ciebie. Nie umiem bez Ciebie żyć, jesteś częścią mnie, do cholery ... - byłem zaskoczony jej słowami, zachowałem się jak jakiś niedojrzały gówniarz, a ona mówiła takie rzeczy?!
Gdy zobaczyła jak się na nią patrzę, zaczęła dalszą rozmowę.
- Kocham Cię do cholery!!! Kocham Cię!!! - krzyknęła mi w twarz, bym dobrze to zrozumiał. - Czego jeszcze kurwa nie rozumiesz?! Tak, masz rację, zakochałam się w dupku. Tak, masz rację jestem nienormalna. Tak, masz rację nie jestem idealna, idealna jestem tylko z Tobą. - zacząłem czuć potrzebę pocałunku.
Potrzebowałem jej, pragnąłem jej mokrych pocałunków, pragnąłem jej ciała. Jednak, chciałem dać jej czas, odpocząć. To nie tak, że tamtego wieczoru, nie chciałem się z nią kochać. Po prostu myślałem, że nie była to odpowiednia chwila. Dopiero dowiedziała się, że została zgwałcona, a ona chciała uprawiać ze mną seks?! Ej, coś tu nie gra. Musiałem jej to wytłumaczyć, teraz ....
______________________________________________________________________________

Powracam z 3 sezonem. :) Chciałam wam wyjaśnić parę spraw dotyczących tego opowiadania. Niektóre są miłe, a niektóre okropne.

1. Opowiadanie zamierzam skończyć na setnym rozdziale, chociaż może pociągnę je dłużej. Gdy zakładałam tego bloga miałam skończyć na rozdziale dwudziestym, więc to i tak dobrze. :)

2. Wstydzę się moich poprzednich rozdziałów, ale zrozumcie że nie pisałam wtedy tak jak teraz. Nie musicie też hejtować mnie za powtórzenia czy takie rzeczy.
PS. Jestem zadowolona, że po prostu mnie poprawiacie, a nie za każdym razem mi to wypominacie.

3. Chciałabym się Was zapytać czy gdy skończę tego bloga, będziecie wchodzić na moje inne blogi, bo nie chcę Was stracić! :D

4. Nie przeszkadzają mi wasze pytania na asku typu "kiedy następny rozdział?" Więc piszcie. Miłe są również wiadomości na Facebooku, oraz tego typu rzeczy.

5. W tym sezonie proszę o rozwinięte komentarze. Bo takie jak "Świetny! Czekam na NN!!!!!" mi się już nudzą. Oczywiście to miłe, ale fajnie jakbyście dopisali, dlaczego jest waszym zdaniem taki świetny. :*

6. Tak jak mówiłam dodaję 3 zapowiadające rozdziały, ale nie chcę Was już niecierpliwić, więc najpierw dodam jeden rozdział i poczekam, aż się uzbierają komentarze, a później kolejne. :P xD

TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ: Natalii Jaeschke
Dziękuję za twojego okropnie miłego meila, Natalia :) <3 / W

/ W

wtorek, 4 czerwca 2013

http://karina-kaarina.blogspot.com/ <--- To dziewczyn, która dała Wam jednocześnie nowy wygląd jak i trzy rozdziały zapowiadające 3 sezon. Zapraszam na jej BLOGA :P Wchodźcie, bo warto! :D Komentujcie, bo będzie smajl i obserwujcie, bo będą niespodzianki :) <3 / W