NOTKA POD RODZIAŁEM :)
Odwróciłam się na pięcie słysząc to co powiedział. Na jego twarzy był wymalowany smutek i żal.
-Myśli że to coś zmieni? Że teraz cofniemy się w czasie i będziemy żyli jak gdyby nigdy nic- zaśmiałam się ironicznie.
-Nie. Wiem ile bólu zadałem tobie i Olivierkowi i bardzo żałuję.Staram się postawić się na twoim miejscu i pewnie teraz walnąłbym sobie z liścia-zaśmiałam się, starając rozjaśnić tą sytuacje.- Nie proszę Cię o natychmiastowe wybaczenie, ale proszę o szansę. Jedną i ostatnią.- skończylł mówić, a po jego policzku spłynęła samotna łza, którą szybko otarł.- Dzisiaj jest Wigilia. Chodźmy gdzieśi chociaż na chwilę zapomnijmy o problemach o moim zachowaniu, a potem decyzja pozostanie tylko dla ciebie.
-Justin, ja nie wiem.... Mój tata jest w szpitalu, nie mogę go teraz zostawić.
-Proszę, a jeżeli coś się stanie od razu wrócimy.
-A Olivierek?
-Twoja mama się nim zaopiekuje. Przecież i tak teraz śpi.
-Dobrze. Ale nie myśl, że tak łatwo Ci wybaczę.- powiedziałam. To nie tak, że nie ruszyły mnie te przeprosiny, ale to nie tak łatwo wybaczyć takie coś z dnia na dzień.
-No to chodźmy- powiedziałam. Po 5 minutach zorientowałam się, że idziemy na lodowisko. Kilka razy byłam ze znajomymi i...Arianną tu, ale nigdy nie było razu żebym się nie przewróciła. Zawsze mieliśmy niezły ubaw.Justin poszedł wypożyczć łyżwy, a ja oglądałam ludzi, którzy jeździli jak zawodowcy.Dostałam łyżwy i zaczęłam je zakładać. Justin założył swoje i weszliśmy na lodowisko. Od razu przytrzymałam się budy*. Zaśmiałam się gdy zobaczyłam Justina, który leżał na śliskiej tafli lodu.On też się śmiał. Naglr pociąnął mnie w dół więc leżałam razem z nim. Podnieśliśmy się i zaczęliśmy próbować jakoś się poruszać. Po kilku chwilach trochę lepiej mi szło. Justin nie był gorszy. Zaczęłam przed nim uciekać, przepychając się przez ludzi. Kątem oka widziłam, że Justin mnie doganiał więc przyspieszyłam. Nagle na kogoś wpadałam, lądując na tyłku. W tym czasie zostałam od tyłu przyciągnięta przez Justina.
-Mam Cię- szepnął mi do ucha.Odwróciłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Przybliżył do mnie swoje usta i zetknął je z moimi. Czułam się jak w czasie pierwszego pocałunku. Zrozumiałam wtedy, że kocham go tak mocno, że nie mogę go zostawić , ale nie mogę także mu tak łatwo wybaczyć. Z pewnością nie wyglądaliśmy teraz jak skłócona para. Oderwał się ode mnie.
-Chyba powinniśmy wracać-powiedział.
-Tak to dobry pomysł.- Wyszliśmy z lodowiska, oddaliśmy łyżwy i skierowaliśmy się w stronę szpitala. Widziałam w oczach Justina, tańczące iskierki radości. Nim się obejrzałam staliśmy przed szpitalnymi drzwiami. Justin otworzył je przede mną i przepuścił mnie. Zaczęłam szukać oczyma mojej mamy i zobaczyłam ją z...tą kobietą z samolotu. Co ona tu robi? Kłóciły się o coś.Nagle nieznajoma zaczęła kierować się w moją stronę, mówiąc do mojej rodzicielki:
-Muszę jej powiedzieć. Ona zasługuję na prawdę.
-Mary, proszę nie teraz.- moja mama goniła ją. Nagle lekarz wyszedł z sali ojca
-Można już wejść i spotkać się z panem Villegas.- W tej chwili obydwie kobiety zawróciły i weszły do sali. O co chodziło z tą całą sytuacją?
-Można już wejść i spotkać się z panem Villegas.- W tej chwili obydwie kobiety zawróciły i weszły do sali. O co chodziło z tą całą sytuacją?
___________________________________________________________
Jak myślicie czego nie wie Jasmine?
Czy Justin i Jasmine się pogodzą?
_______________________________________________
Hej !
Początkowo był plan żeby dodać rozdział w święta, ale wtedy pewnie nie będę miała czasu więdz dodaję dzisiaj :) Mam nadzieję że podoba się wam :)
A teraz życzenia :D
Kochani! Wesołych Świąt, spełnienia marzeń, zdrowia i szczęścia :)
~Z.