piątek, 9 maja 2014

Rozdział 69 cz. 4!

*Oczami Jasmine*

Justin mówił to z takim przekonaniem ... wiem, że to co zrobiłam było głupie, ale nie radziłam sobie już z tym wszystkim ... chciałam ulgi, a to wydawało się najlepszym sposobem. Teraz wiem, że raniąc siebie, zraniłam również jego. Ehh ... trudno mi przyznać się do błędu. Jak mogłam próbować popełnić samobójstwo ... mam przecież dziecko - teraz wiem, że to było okropnie nierozsądne z mojej strony. Jak to powiedziałam Justinowi 'czasu nie cofniesz, błędów nie naprawisz." - tak samo jest w moim przypadku. Czasem naprawdę chcesz coś naprawić, a nie wiesz jak. Jednak kto powiedział, że życie ma być proste?

*Kilka tygodni później*

Przez te kilka tygodni Justin odwiedzał mnie codziennie, kupował tony jedzenia, które razem zjadaliśmy przy dobrym filmie. Natalie oczywiście nam towarzyszyła! Nigdy w życiu nie zapomnę im tego co dla mnie zrobili. Najlepsi przyjaciele na świecie! Dzisiaj dzień w którym wychodzę do domu. Miałam wiele czasu, by przemyśleć to, co chcę zrobić ze swoim życiem i już wiem! Chcę być szczęśliwa, chcę, choćbym to szczęście miała sobie narysować! Natalie przyjechała po mnie, odebrała wypis ze szpitala i spakowała wszystkie zostawione rzeczy. Moje ręce wracały powoli do formy, więc mogłam zrobić to sama, ale ona uparcie chciała pomóc ... ehh, taka już jest - kochana, miła i przede wszystkim uparta! W samochodzie śpiewałyśmy, jadłyśmy i po prostu świętowałyśmy, że żyjemy! Wiem, wiem ... najpierw chciałam się zabić, a teraz świętuję, że żyję - cóż, taka już jestem, musisz mnie zaakceptować. Droga minęła bardzo miło i szybko! Nie chciałam by Oliwierek widział mnie w takim stanie, więc postanowiłam jeszcze przez jakiś czas zostać w moim hotelu - w sumie będzie mi go brakowało. Wysiadłyśmy pod wcześniej wspomnianym przeze mnie budynkiem i wniosłyśmy moje torby na górę. Podziękowałam Natalie za pomoc w postaci przytulasa oraz kilku małych słów, po czym przyjaciółka udała się w drogę do swojego miejsca zamieszkania. Ja w tym czasie postanowiłam zadzwonić po Justina, musiałam z nim to wszystko wytłumaczyć. Było już późno, ale nie mogłam z tym zwlekać. Natychmiast wybrałam numer, ciągle zapisany jako: 'kotek'.
- Umm ... Justin, musimy się spotkać. Przyjedziesz do hotelu? - zapytałam niewinnie.
- Jasne. Będę za pół godziny, czekaj. - tymi słowami chłopak zakończył rozmowę.
W moich myślach próbowałam sobie poukładać to całe spotkanie. Co ja miałabym mu niby powiedzieć? A może trzeba to załatwić w inny sposób? Bez użycia słów?

*Pół godziny później*

Wyczekiwałam właśnie tego jednego, małego sygnałka, który będzie wskazywał przyjście Justina ... Wreszcie! Usłyszałam jedno puknięcie do drzwi - od razu wiedziałam, że to Justin.

*Oczami Justina*

Zobaczyłem przed swoimi oczami kobietę mojego życia. Od razu przy wejściu rzuciła się na mnie, zamykając drzwi - w sumie to nie spodziewałem się tego. Zaczęła mnie całować, a ja nie chciałem protestować.
- Umm ... o co chodzi? - wyrwałem się ledwo z jej uścisku.
- Nie widzisz? - zapytałam.
- Na pewno tego chcesz? - zapytałem patrząc się jej głęboko w oczy.
- Najwyraźniej. - uśmiechnęła się i kontynuowała.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na łóżko, tam lekko opuściłem na miękki materac. Zdjąłem jej bluzkę oraz spodnie. Wyglądała pięknie. Teraz to ja dominowałem! Zacząłem całować jej cudowne ciało w każdym możliwym miejscu zaczynając od szyi. Ona w tym czasie zdjęła z moich pleców t-shirt. Usiadłem na łóżku kładąc ją na moich kolanach, tak, że siedziała 'okrakiem'. Spojrzałem jej prosto w oczy po czym przeszedłem do sedna.

*Jakiś czas później*

Już było po wszystkim, a my leżeliśmy pod ciepłą hotelową kołdrą tuląc nawzajem swoje ciała. Hmm ... podobało mi się to! Zacząłem całować ją po szyi po raz setny dzisiejszego wieczoru, a ona mimowolnie się uśmiechnęła. Postanowiłem przejść do jakiegokolwiek dialogu. Co prawda była odwrócona do mnie plecami, ale to w niczym nie przeszkadzało.
- Skarbie, za co to? - zapytałem.
- Musi być jakiś powód? - również zapytała.
- Wiesz ... po tak długim czasie to musi. - uśmiechnąłem się, całując ją w policzek.
- Nie umiałam Ci powiedzieć tego co czuję, więc chciałam pokazać. - wytłumaczyła.
- Udało Ci się. - wtuliłem się w nią mocniej.
 
Udało jej się ... cholernie jej się udało.

_______________________________________________________

To tyle! Wiem, że rozdział jest krótki, ale chociaż się wyrobiłam w czasie! Pamiętaj o komentarzu!

Kocham Was mocno! <3 / W

Dzisiaj świętujemy setny post oraz dla moich lekko zboczonych czytelników 69 rozdział! :D

My Life  <---- wchodzimy!

Mój Ask - pytajcie o co chcecie, proszę jednak o pytania bardziej dotyczące tego opowiadania. :) / W

Mój e-mail: wiktorka3@interia.pl

Fan Page na Facebooku - Bardzo proszę o lajkowanie, najlepszych fanów pod słońcem, czyli Was. Tutaj również możecie prosić o dedykację. :D

Twitter - https://twitter.com/OpowiadaniaoJus (followujcie)

15 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 68 cz.4!

Krzesło było strasznie niewygodne i szczerze mówiąc nie wiem jak wytrzymałem na nim te cztery godziny zanim skończyli zszywać głębokie rany Jasmine. Ehh ... w tej chwili miałem jedno pytanie w głowie "Dlaczego ona to zrobiła?" Widziałem tylko jak wbiegła do studia i tak szybko jak wbiegła, wybiegła ... właściwie nawet nie zauważyłem czy to ona. Byłem w trakcie nagrywania jednej ze scen. Czułem jak cierpi w tej chwili ... zaczęły boleć mnie nadgarstki. Zrobiłbym wszystko, żebyśmy mogli zamienić się na ten czas miejscami. Niestety, to nie było możliwe! Ona od pierwszego spotkania miała w sobie coś czego nie widziałem w żadnej innej dziewczynie. Ona była ... jedyna, jedyna w swoim rodzaju - i za to ją ceniłem ... kochałem. Moje życie zawsze było jednym wielkim ringiem ... pełnym porażek i zwycięstw ... bólu i satysfakcji. Te mieszanki w ogóle do siebie nie pasowały, a mimo wszystko były razem ... tak samo jest ze mną i z Jasmine. Dwie zupełnie inne osoby. Jednak to prawda - ,,przeciwieństwa przyciągają." Odliczałem tylko minuty, by wreszcie ją zobaczyć. Wiecie co ... wtedy zorientowałem się, że czas płynie wolniej, gdy go odliczamy ... fascynujące, prawda?
Długo musiałem jeszcze czekać, by wreszcie lekarz zezwolił na spotkanie się z Jasmine. Wstałem powoli z krzesła, rozprostowałem nogi i zapukałem do sali numer "216." Otworzyłem drzwi, a na łóżku zauważyłem kobietę mojego życia z zabandażowanymi rękoma. To tak cholernie bolało ... ten widok. Jej piękne ręce zostały zranione. Mimo, że miałem już dosyć tych twardych, szpitalnych krzeseł zająłem jedno miejsce obok jej łóżka. Ona jeszcze spała ... wyglądała tak uroczo.
Uniosłem się lekko i pocałowałem ją w czoło. Złapałem delikatnie za rękę i zacząłem całować jej poranione ręce. Przez sen zacisnęła oczy z bólu. Nawet nie wiesz jak to cholernie bolało ... widok jak cierpi mój świat. Nagle ledwo otworzyła oczy. Była taka słaba ... chyba nawet nie cieszyła się z tego faktu iż się obudziła.
- Dzień Dobry, kochanie. - pocałowałem ją delikatnie w usta. Powoli pogłębiałem pocałunek.
- Egh ... - odepchnęła mnie delikatnie.
- Umm ... Jasmine, coś się sta ... - nie dała mi dokończyć.
- Nic, zupełnie nic. Nie widzisz? - ledwo wykrztusiła.
- Dlaczego to zrobiłaś? - spojrzałem na nią spode łba.
- Ale co? - z jej oczu momentalnie poleciały łzy.
- Nie widzisz? Twoje piękne ręce są poranione, zjadłaś tyle tabletek ... jakbyś chciała umrzeć. - nadal patrzyłem na nią.
- Kiedyś pod­czas naszej kłótni po­wie­działeś, że zmal­tre­towałam Cię emoc­jo­nal­nie. W moim mniema­niu za­dałam Ci kil­ka pros­tych py­tań do­tyczących nas, choć te­raz wiem, że nig­dy nie było żad­nych nas. Gdy­by się głębiej nad tym wszys­tkim zas­ta­nowić to można wyw­nios­ko­wać, że byłam zaw­sze wte­dy kiedy Ty miałeś ochotę mnie widzieć, w jed­nej chwi­li mnie uwiel­białeś w dru­giej zry­wałeś ze mną pod pre­tek­stem, że nie chcesz mnie ra­nić, a wiesz, że prze­cież tak będzie bo znasz sa­mego siebie, kłamałeś, zdradzałeś, za­pomi­nałeś o mnie na kil­ka­naście dni by się nag­le nies­podziewa­nie odez­wać, wy­korzys­tałeś mnie.. i po­wiedz mi te­raz jak ja mogę się czuć? Zmal­tre­towa­na emoc­jo­nal­nie, praw­da?
- Jasmine ... to przeszłość. - złapałem ją za rękę.
- Nie, Justin! Nie łatwo o tym wszystkim zapomnieć. Czasu nie cofniesz, błędów nie naprawisz ... jesteś dorosły, a na planie całujesz się z jakąś dziwką a, dzień wcześniej upewniałeś mnie jak bardzo kochasz i tęsknisz, i mówisz, że wszystko jest okej? Że to tylko przeszłość? - wypuściła swoją dłoń z mojej ręki i schowała pod białą kołdrą.
- Nie całowałem się z nią bez powodu ... jest aktorką i nową dziewczyną do teledysku ... to część tego materiału. Nie sądziłem, że to widziałaś. - posmutniał. - To przez to? Przez to zrobiłaś sobie krzywdę? Przeze mnie? - na te słowa odwróciła się plecami i zaczęła płakać.
To chyba nie był najlepszy moment na jakąkolwiek rozmowę, ale jak nie teraz to nigdy. Postanowiłem powiedzieć jej wszystko co czuję właśnie teraz ... za długo z tym zwlekałem.
- Wyznawanie uczuć nigdy nie było dla mnie łatwe ... dobrze o tym wiesz. Jednak wiesz co? Ja już nie mogę oddychać. Czuję jak mój tlen o nazwie 'twoja miłość' powoli ode mnie ucieka, a ja mimo, że chcę go gonić to już nie potrafię... to bardzo trudne, tak gonić za szczęściem. Byłaś, jesteś i będziesz moim całym życiem, nie ważne ile byłoby między nami kłótni. Bo wiesz ... Mil­cze­nie bar­dziej ra­ni niż kłótnia. Pod­czas kłótni przy­naj­mniej się do siebie odzywamy. Chcę żebyś to wiedziałą, nic więcej. Zrobisz to co będziesz uważała za słuszne.

Ona nie potrafiła spojrzeć sobie w oczy, a co dopiero mu. Każda kłótnia uświada­miała jej, jak bar­dzo był dla niej ważny ...

__________________________________________________________

I to tyle. Powiem Wam, że jestem zadowolona z tego rozdziału jak z żadnego mojego!
Mam nadzieję, że Wam również się podoba.

Kocham Was mocno <3 / W


Zapraszam na mojego bloga na którym piszę o swoim życiu! Są tam moje zdjęcia i wszystkie newsy!
link do bloga --- >> mylife-visia.blogspot.com/
Mój Ask - pytajcie o co chcecie, proszę jednak o pytania bardziej dotyczące tego opowiadania. :) / W

Mój e-mail: wiktorka3@interia.pl

Fan Page na Facebooku - Bardzo proszę o lajkowanie, najlepszych fanów pod słońcem, czyli Was. Tutaj również możecie prosić o dedykację. :D

Twitter - https://twitter.com/OpowiadaniaoJus (followujcie)

15 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ

WCHODZIMY NA TEGO BLOGA I KOMENTUJEMY:
POKAŻCIE NA CO WAS STAĆ! <3