Justin mówił to z takim przekonaniem ... wiem, że to co zrobiłam było głupie, ale nie radziłam sobie już z tym wszystkim ... chciałam ulgi, a to wydawało się najlepszym sposobem. Teraz wiem, że raniąc siebie, zraniłam również jego. Ehh ... trudno mi przyznać się do błędu. Jak mogłam próbować popełnić samobójstwo ... mam przecież dziecko - teraz wiem, że to było okropnie nierozsądne z mojej strony. Jak to powiedziałam Justinowi 'czasu nie cofniesz, błędów nie naprawisz." - tak samo jest w moim przypadku. Czasem naprawdę chcesz coś naprawić, a nie wiesz jak. Jednak kto powiedział, że życie ma być proste?
*Kilka tygodni później*
Przez te kilka tygodni Justin odwiedzał mnie codziennie, kupował tony jedzenia, które razem zjadaliśmy przy dobrym filmie. Natalie oczywiście nam towarzyszyła! Nigdy w życiu nie zapomnę im tego co dla mnie zrobili. Najlepsi przyjaciele na świecie! Dzisiaj dzień w którym wychodzę do domu. Miałam wiele czasu, by przemyśleć to, co chcę zrobić ze swoim życiem i już wiem! Chcę być szczęśliwa, chcę, choćbym to szczęście miała sobie narysować! Natalie przyjechała po mnie, odebrała wypis ze szpitala i spakowała wszystkie zostawione rzeczy. Moje ręce wracały powoli do formy, więc mogłam zrobić to sama, ale ona uparcie chciała pomóc ... ehh, taka już jest - kochana, miła i przede wszystkim uparta! W samochodzie śpiewałyśmy, jadłyśmy i po prostu świętowałyśmy, że żyjemy! Wiem, wiem ... najpierw chciałam się zabić, a teraz świętuję, że żyję - cóż, taka już jestem, musisz mnie zaakceptować. Droga minęła bardzo miło i szybko! Nie chciałam by Oliwierek widział mnie w takim stanie, więc postanowiłam jeszcze przez jakiś czas zostać w moim hotelu - w sumie będzie mi go brakowało. Wysiadłyśmy pod wcześniej wspomnianym przeze mnie budynkiem i wniosłyśmy moje torby na górę. Podziękowałam Natalie za pomoc w postaci przytulasa oraz kilku małych słów, po czym przyjaciółka udała się w drogę do swojego miejsca zamieszkania. Ja w tym czasie postanowiłam zadzwonić po Justina, musiałam z nim to wszystko wytłumaczyć. Było już późno, ale nie mogłam z tym zwlekać. Natychmiast wybrałam numer, ciągle zapisany jako: 'kotek'.
- Umm ... Justin, musimy się spotkać. Przyjedziesz do hotelu? - zapytałam niewinnie.
- Jasne. Będę za pół godziny, czekaj. - tymi słowami chłopak zakończył rozmowę.
W moich myślach próbowałam sobie poukładać to całe spotkanie. Co ja miałabym mu niby powiedzieć? A może trzeba to załatwić w inny sposób? Bez użycia słów?
*Pół godziny później*
Wyczekiwałam właśnie tego jednego, małego sygnałka, który będzie wskazywał przyjście Justina ... Wreszcie! Usłyszałam jedno puknięcie do drzwi - od razu wiedziałam, że to Justin.
*Oczami Justina*
Zobaczyłem przed swoimi oczami kobietę mojego życia. Od razu przy wejściu rzuciła się na mnie, zamykając drzwi - w sumie to nie spodziewałem się tego. Zaczęła mnie całować, a ja nie chciałem protestować.
- Umm ... o co chodzi? - wyrwałem się ledwo z jej uścisku.
- Nie widzisz? - zapytałam.
- Na pewno tego chcesz? - zapytałem patrząc się jej głęboko w oczy.
- Najwyraźniej. - uśmiechnęła się i kontynuowała.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na łóżko, tam lekko opuściłem na miękki materac. Zdjąłem jej bluzkę oraz spodnie. Wyglądała pięknie. Teraz to ja dominowałem! Zacząłem całować jej cudowne ciało w każdym możliwym miejscu zaczynając od szyi. Ona w tym czasie zdjęła z moich pleców t-shirt. Usiadłem na łóżku kładąc ją na moich kolanach, tak, że siedziała 'okrakiem'. Spojrzałem jej prosto w oczy po czym przeszedłem do sedna.
*Jakiś czas później*
Już było po wszystkim, a my leżeliśmy pod ciepłą hotelową kołdrą tuląc nawzajem swoje ciała. Hmm ... podobało mi się to! Zacząłem całować ją po szyi po raz setny dzisiejszego wieczoru, a ona mimowolnie się uśmiechnęła. Postanowiłem przejść do jakiegokolwiek dialogu. Co prawda była odwrócona do mnie plecami, ale to w niczym nie przeszkadzało.
- Skarbie, za co to? - zapytałem.
- Musi być jakiś powód? - również zapytała.
- Wiesz ... po tak długim czasie to musi. - uśmiechnąłem się, całując ją w policzek.
- Nie umiałam Ci powiedzieć tego co czuję, więc chciałam pokazać. - wytłumaczyła.
- Udało Ci się. - wtuliłem się w nią mocniej.
Udało jej się ... cholernie jej się udało.
_______________________________________________________
To tyle! Wiem, że rozdział jest krótki, ale chociaż się wyrobiłam w czasie! Pamiętaj o komentarzu!
Kocham Was mocno! <3 / W
Dzisiaj świętujemy setny post oraz dla moich lekko zboczonych czytelników 69 rozdział! :D
My Life <---- wchodzimy!
Mój Ask - pytajcie o co chcecie, proszę jednak o pytania bardziej dotyczące tego opowiadania. :) / W
Mój e-mail: wiktorka3@interia.pl
Fan Page na Facebooku - Bardzo proszę o lajkowanie, najlepszych fanów pod słońcem, czyli Was. Tutaj również możecie prosić o dedykację. :D
Twitter - https://twitter.com/OpowiadaniaoJus (followujcie)
15 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ