poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 55 cz.3!

Wiem, że zatapianie wszystkich swoich problemów w alkoholu to nie najlepszy pomysł, ale na tą chwilę nie mam lepszego. Podszedłem do baru i zamówiłem 5 piw. Zauważyłem mojego starego kumpla, Ryan'a i pokazałem gest ręką by podszedł do baru. Przywitałem się z nim tak jak za dawnych czasów. Poczułem, że nadal jestem dzieckiem, tym który biegał po podwórku, paprał się w błocie po czym przychodził zadowolony do domu i po prostu dalej cieszył się swoim spokojnym życiem. Rzeczywiście, dzieciństwo to wspaniały okres, nie musisz przejmować się pieniędzmi, rodziną i swoją partnerką. Nie wiesz co to znaczy "sex" i jest Ci z tym dobrze. Życie po prostu jest zupełnie łatwiejsze ...
- Hej, Bracie! - zaczął Ryan.
- Hej, Stary! - przywitałem się z moim "bratem".
Nasza przyjaźń jest dziwna. Kłócimy się praktycznie bez przerwy, ale mimo to mamy siłę by wstać i pogodzić się. Mimo iż nie łączy mnie z nim braterska więź, ani DNA mogę nazwać go moim 'bratem'. Jest człowiekiem, który wie o mnie wszystko. Ostatnio jednak oddaliliśmy się od siebie i okropnie tego żałuję. Najprawdopodobniej już nigdy tego nie odwrócimy, ale będę się starał. Będę się cholernie starał żeby powróciła to mnie jedyna bliska mi w tej chwili osoba. Pamiętam jak Ryan mnie wspierał w drodze na szczyt. Był jedyną mi tak bliską osobą. Z nim wszystko było prostsze.
- Jak tam? - zapytał, a mi posmutniał wyraz twarzy.
- Nie za dobrze. - opuściłem wzrok i spojrzałem na podłogę. - Bella zachorowała na raka, Jasmine się cały czas obraża. Ja już nie wytrzymuję. Niby kocham Jasmine, ale nie mogę zostawić Belli. Okazało się, że miała ze mną dziecko i usunęła ciążę. Wiesz jak ja się z tym czuję? Nie, kurwa nikt nie wie! - zdenerwowałem się.
- Stary! Spokojnie. Pamiętaj tylko, że rodzinę założyłeś z Jasmine. Jesteś już z nią tyle lat. A Bella to był jednorazowy przypadkowy wypad. Chcesz przekreślić Jas i Olivierka dla jednej naiwnej dziewczyny? Rozumiem, że jej współczujesz, ale nie kochasz jej. Wmawiasz to sobie, bo przykro ci z jej powodu. To nie jest miłość! - tłumaczył Ryan.

W tej chwili wszystko nabrało kolorów. Może rzeczywiście nie kocham Belli? Może to tylko zwykłe współczucie? Jednak jeśli mam być szczery to nic już nie wiem. Nie wiem czy nadal kocham tak samo jak kiedyś Jasmine. Nie wiem czy jestem gotowy na rodzinę. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzę. Kompletna pustka, nic nie wiem ... To dla mnie okropne wyzwanie. Muszę porozmawiać o tym  z Jasmine.

**Godzinę później w pabie**

Odblokowałem swojego czarnego BlackBerrego i wyświetliło mi się 40 nieodebranych połączeń od Jasmine. Nie wyobrażałem sobie jak bardzo mogła się martwić. Byłem już zupełnie pijany. Chwiejnym krokiem podszedłem do samochodu Ryan'a i udałem się w stronę mojego domu.
- Justin nie za dużo tej wódki? - zapytał zmartwiony Ryan.
- Ehh ... wszystkiego już za dużo. - zacząłem śmiać się byle z czego, aż do końca drogi.

Nagle samochód się zatrzymał. Wyszedłem z niego ledwo utrzymując się na nogach.
- Pomóc Ci? - zapytał kolega.
- Nie. Dam sobie radę. Dzięki, Brachu! Trzymaj się. - ruszyłem w stronę domu.
Otworzyłem drzwi i zatrzasnąłem je nie zdając sobie sprawy, że obok w pokoju śpi mój mały synek. Miałem zamazany obraz przed oczami, jednak zauważyłem postać czarnowłosej Jasmine.
- O! Hej, Kotku! - próbowałem ją pocałować, ale odepchnęła mnie.
- Ty debilu! Miałeś iść ze mną na kolację, a ty zabawiasz się w jakimś barze? Czekałam na Ciebie tak długo. - zaczęła płakać, po czym dała mi z tzw. "liścia".
- Przepraszam Skarbie. Choć do sypialni, odwdzięczę Ci się. - złapałem ją za biodra.

**Oczami Jasmine**
Złapał mnie za biodra i przycisnął moją twarz do jego. Czuć było od niego alkohol na kilometr. To było obrzydliwe. Zaczął mnie całować po szyi.
- Zostaw mnie Justin. - wyszeptałam.
- Przestań. Przecież wiem, że tego chcesz. - mówił nadal całując mnie po szyi.
Zaczął odpinać swoje spodnie, po czym zajął się moją bluzką. Naprawdę nie miałam teraz ochoty na takie gierki, tym bardziej, że jestem na niego wściekła. Zastanawiało mnie tylko gdzie był tyle czasu. Wątpię, że cały dzień przesiedział w barze. Zresztą Justin nigdy tak dużo nie pił!
Odepchnęłam go, a on zaczął na mnie krzyczeć.
-Kurwa! Staram się, chce Cię zadowolić, a Ty mnie odpychasz?! Co za szmata. - krzyknął, po czym mocno popchnął mnie na sofę i odszedł.
To cholernie bolało. Znowu czułam, że powraca agresywny Justin. Jak mogę żyć z takim człowiekiem?! Przecież on nigdy się nie zmieni ... Coraz bardziej wątpię, że kiedykolwiek to nastąpi.
_______________________________________________

PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM,  PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM,  PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM,  PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM,  PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!!! :)

Nie miałam weny do pisania, poza tym zaczęła się szkoła i nie miałam czasu. Rozdziały będą już dodawane regularnie. Co 3 dni będzie nowy rozdział! :D KOMENTUJCIE!
JUŻ WAS NIGDY NIE ZOSTAWIĘ. <333

KOCHAM WAS!!! *.* / W

Mój Ask - pytajcie o co chcecie, proszę jednak o pytania bardziej dotyczące tego opowiadania. :) / W

Mój e-mail: wiktorka3@interia.pl

Fan Page na Facebooku - Bardzo proszę o lajkowanie, najlepszych fanów pod słońcem, czyli Was. Tutaj również możecie prosić o dedykację. :D

Twitter - https://twitter.com/OpowiadaniaoJus (followujcie)


12 komentarzy:

  1. KC <3
    Już nie mogę się doczekać następnego ^^
    I strasznie się cieszę że nie zostawisz bloga :D
    Pozdrawiam i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Aw... pierwsza <3<3<3<3^^
    Co za s******l z Justina błee
    i znowu agresywny :(((
    do za 3 dni :****

    weny i pozdro
    Anana

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Proszę niech Jasmine i Justin się znowu pogodzą. KC <3 /Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Troche sie zgubilam po tak dlugim czasie ale ogolnie rozdzial spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie dodałaś rozdział nie mogłam się doczekać. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. omg....rozdział jest po prostu boski...czkema na NN..oby był szybko..

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie.. fajny ciekawe czy Jasmine go zostawi .
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. http://blogojustiniebieberze1.blogspot.com/ Fajny blog a ja zapraszam na swojego!

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :( szkoda że takie troche smutne .. oczywiście Justin nie jest taki w realnym życiu: ]

    OdpowiedzUsuń
  10. Super :( szkoda że takie troche smutne .. oczywiście Justin nie jest taki w realnym życiu: ]

    OdpowiedzUsuń

Uwaga! Jeśli przeczytałeś/aś ten post/rozdział napisz proszę komentarz ze swoją opinią. To natchnie mnie do dalszego pisania. Serdecznie z góry dziękuje za każdy dodany komentarz! :) / W