czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 48 cz.2!

Jak można być takim potworem? Życzę temu człowiekowi wszystkiego co najgorsze, wiem że pewnie nie mogę tego robić, ale od dzisiaj nie mam serca dla tego człowieka. Znamy się od lat, dlaczego to zrobił? Dlaczego zabił część mnie? Arianna była młoda, całe życie czekało na nią otworem. Gdy w jednej chwili zmarła. Czy taka 'osoba' jak Nicolas ma jeszcze coś takiego jak sumienie? Myślę, że nie, i nie wiem jak mogę z nim rozmawiać, mimo to muszę wydobyć z siebie wszystko co tylko mogę, by z nim porozmawiać.
- No Hej Jasmine, dawno Cię nie widziałem, jak tam twoje samopoczucie? - zachichotał.
- Zamknij pysk, Ty szujo! - krzyknęłam tak głośno, że nie dało się tego nie usłyszeć.
- Zadziorna, lubię takie. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Jak mogłeś mi coś takiego zrobić ... czym Arianna była wina? Pytam się, czym?! - zaczęłam drzeć się coraz mocniej, dopóki nie zrozumiał jak bardzo mnie zranił.
Po tych słowach z twarzy Nicolasa natychmiast znikł uśmieszek. Zaczął głęboko wpatrywać się w moją twarz, tak że mógłby wybić w niej dziurę, bardzo głęboką dziurę. Postanowiłam zaspokoić swój gniew, który trafił już na najwyższy punkt, więc usiadłam. Opadłam powoli na krzesło i zaczęłam wsłuchiwać się w głos mojego 'kolegi'.
- Arianna była dziwką! Gwiazdeczką, która się sprzedawała. Myślisz, że jako jej chłopak miałem ochotę być tak traktowany?! Myślałaś, że wiesz o Ariannie wszystko, a tak naprawdę nie wiedziałaś o niej nic, oprócz tego że ma na imię Arianna i jest taka cudowna. Tak naprawdę to istna żmija. Nie ma oporów ... pieprzyła się z moim najlepszym kumplem u mnie w sypialni, i nie nie była pod wpływem alkoholu. Byłem ślepo zakochany i wybaczałem jej wszystkie zdrady, ale tego było już za dużo. Gdy ostatni raz była u mnie w domu zniknęło mi sto tysięcy dolarów. Zbierałem na to bardzo długo, a ona to wszystko w jednej chwili przepuściła na najdroższe ciuchy i imprezowanie po nocach + hotele w których pieprzyła się z tymi chujami. Jak mogłem patrzeć na to spokojnie, gdy po prostu nie mogłem ... Nienawidzę Arianny i nigdy jej tego nie przepuszczę. Gdybym mógł zrobić to co zrobiłem jeszcze raz, to najchętniej bym to powtórzył. - powiedział, nie zdawając sobie sprawy, że właśnie przyznał się do winy przed policjantem.
W jednej chwili zrozumiałam, że moja przyjaciółka była zupełnie innym człowiekiem, niż mi się wydawało. Ale dlaczego mam wierzyć wrogowi Ari, skoro tak na dobrą sprawę może kłamać? Rozumiem, że Arianna lubiła zaszaleć i po imprezować. Na tyle ją znałam, ale wiem że nigdy nie zdradziłaby osoby, którą kocha. Jedyne wyjaśnienie, które przychodziło mi do głowy to to, że została zgwałcona przez kumpla Nicolasa. Chociaż te imprezy mnie niepokoją. Zawsze chodziła na nie ze mną, i nigdy nie opuszczała imprezy z obcymi gościami. Jak mogłam nie zauważyć jej negatywnej zmiany? Czy byłam aż tak zapatrzona w Justina, że opuściłam moją przyjaciółkę w najgorszych chwilach jej życia? W tej chwili nie wierzyłam już w nic.
Postanowiłam jak najszybciej wrócić do miasta w którym przebywał mój synek i 'partner'. W tej chwili potrzebowałam osoby, która mnie pocieszy i da parę cennych rad. Od śmierci Arianny nie mam z kim porozmawiać, nie mam żadnej przyjaciółki która ma te same problemy co ja i która mogłaby mnie zrozumieć. Właściwie jedyną osobą, która świetnie mnie znała była mama Arianny oraz jej siostra. Ale czy obecnie chcę rozmawiać z rodziną mojej przyjaciółki? Chyba jednak sobie odpuszczę i zajmę się Olivierem. Była jeszcze moja mama - chociaż tu bym się zastanowiła. Ona zawsze pracowała i nigdy nie chciała spędzić ze mną czasu. Zazwyczaj wracała z pracy i kładła się przed telewizorem. Ale to właśnie wtedy potrzebowałam jej najbardziej.

Jechałam dobrą godzinę, ponieważ komisariat wcale nie był tak blisko mojego domu, jak mogłoby mi się wydawać. Gdy zobaczyłam mój dom, zrobiło mi się lżej na sercu. Poczułam wolność i poczucie tej lekkości. Bo ,,wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Nagle z moich uczuć wyrwała mnie myśl, że przecież w mieszkaniu na pewno jest Justin, który zacznie ze mną  kolejną awanturę. Ale właściwie to był najmniejszy problem ... teraz chciałam tylko jak najszybciej położyć się w łóżku i odprężyć.

Weszłam po woli po schodach i bez dalszego zastanowienia otworzyłam drzwi. Weszłam wolnym krokiem do mieszkania i zaczęłam rozglądać się po nim. Wzrokiem tak naprawdę szukałam Justina, ponieważ mimo wszystko chciałam z nim porozmawiać. Nagle usłyszałam kroki zbliżające się do mnie, oraz płacz dziecka z oddali. Co wydarzyło się gdy mnie tu nie było??
- Jasmine, proszę pomóż mi. Nie radzę sobie, mały ma kolkę i nie chce jeść. Do tego zrobił kupę i niestety, ale nie umiem przewijać dzieci. - wydyszał mi cicho do ucha.
Nie odzywając się podeszłam do wózeczka w, którym leżał maluch. Spojrzałam się na niego i zauważyłam lekki uśmiech na jego twarzy.
- Ojejciu, mój przystojniak ma kolkę? No nie ... cichutko ... mamusia już tu jest. - powiedziałam, uspokajając dziecko.
- I tatuś też tu jest. - gdy wypowiedział te słowa spojrzałam się na niego, ale gdy zauważyłam, że się uśmiecha od razu spuściłam wzrok, spoglądając znowu na małego.

Mały cały czas płakał, ale na szczęście wiedziałam jak trzeba postępować w takich sytuacjach. Popukałam małego kilka razy po brzuszku i dałam jedzenia. Następnie przewinęłam go, robiąc to bardzo szybko, ale i delikatnie. Po tych kilku czynnościach Justin zaczął mu śpiewać. Byłam zaskoczona tym z jakim uczuciem to robił i jak potwornie się starał. To było tak cholernie słodkie.

Nareszcie, po kilku minutach mały przestał płakać i zasnął. Postanowiłam wyjść z jego pokoju i udać się na długą rozmowę z Justinem.

Usiadłam na czarnej sofie, którą już dobrze znałam i zaczęłam gestem ręki zapraszać Justina do salonu. Wiem, że pewnie dziwisz się mi, dlaczego chcę z nim w ogóle zacząć jakąś rozmowę. Niestety nie umiem Ci tego wytłumaczyć. Nie mogę tak po prostu w jednej chwili, przekreślić nasz kilkuletni związek. Tak wiele razem przeszliśmy ... były rozłąki - większe i mniejsze. Mimo to nadal coś mnie do niego ciągnie. Rozum karze mi odejść i zostawić tego człowieka w spokoju, ale serce mówi mi zupełnie co innego. Nie wiem kogo mam się słuchać, dlatego idę na własną rękę.

Po kilku minutach, Justin zrozumiał moje gesty i usiadł obok mnie. Czułam się niekomfortowo. To było strasznie bipolarnę, najpierw się kłócimy i chcemy się pozabijać, a po kilku godzinach udajemy, że nic się nie stało i spokojnie sobie rozmawiamy. Wiem jednak, że Justin nie chciał mnie uderzyć, nie chciał mnie obrazić w jaki kolwiek sposób, on po prostu sobie z tym wszystkim nie radzi. Muszę go zrozumieć i ze wszystkich sił jakie w sobie tłumie walczyć z nim i pomóc mu przejść przez ten trudny okres w jego życiu.
- Jasmine, ja ... - przełknął głośno ślinę, czego nie dało się nie usłyszeć. - Ja nie umiem bez Ciebie żyć. Wiem, że jestem straszną świnią i nie zasługuję na Ciebie, ale błagam dajmy sobie jeszcze jedną szansę. - zaczął dyszeć.
Wiedziałam, że wypowiedzenia tych kilku słów, było dla niego nielada wyzwaniem.
- Żyję w strachu, że znowu będziesz miał zły dzień i kolejny raz dotkniesz mnie w ten sposób. Boję się Ciebie. Nie jestem silna i praktycznie minęło kilka tygodnii po porodzie. Nie wiesz nawet jak wielki ból mi sprawiłeś. Moje nadgarstki pieką i nie mogę normalnie funkcjonować. A ty tak po prostu chcesz powiedzieć mi krótkie "przepraszam" i myślisz, że wszystko będzie 'Happy'?? - zapytałam, mówiąc to jednym tchem, ledwo to powiedziałam.
- Kochanie, wiem że sprawiłem Ci ból, ale zrozum mnie. Nie radzę sobie już z niczym. Chciałbym się zmienić ... i dopilnuję do tego. Tylko daj mi szansę na zmianę ... mamy wspaniałego synka i tak wiele razem udało nam się przejść. Nie skreślaj nas ... nie skreślaj nas, tak od razu. - w jego oczach był gniew ... gniew na samego siebie.
- .......

I tak zaczęłam swoją długą przemowę. Nie wiem w tej chwili co czuję. Ale czy da się żyć z człowiekiem tak bipolarnym?! Czy dam radę wytrzymać jego "gorsze dni"?! I najważniejsze pytanie ... Czy mu wybaczę?!
______________________________________________________________________________

Ale się porobiło ... Jasmine wybacz proszę Justin'owi. On tak się stara. Aww ... jaki ten moment przy Olivierku był słodki "tatuś też tu jest". nakjnahjewoiwywioyl

Chcę Wam za wszystko podziękować, za to że ze mną jesteście, za te wszystkie cholernie pozytywne komentarze, które dają mi tak wielką motywację. Nareszcie moja wena przyszła i chyba nie zamierza odejść, ale chyba zrobimy sobie małą przerwę, przynajmniej na teraz (rozdział 48 cz.2!) ... między innymi chodzi tutaj o 3 sezon. Jak już wiele osób wie, rozpoczynam 3 sezon tych opowiadań. Niedługo pojawi się zwiastun. I z tego miejsca miałabym ogromną prośbę. Nie jestem ideałem, ja tylko piszę opowiadania, ale nie umiem robić rzeczy takich jak: szablon, zwiastun multimedialny, nagłówek, i tego typu rzeczy. Proszę więc o pomoc. Jeśli chcesz mi pomóc i szybciej zrealizować 3 sezon to napisz na: wiktorka3@interia.pl + podaj link do swojego bloga, na pewno go tu uwiecznię i osobiście podziękuję.

Jestem POTWOREM jak mogłam tak zaniedbać te opowiadania. Ile wy musieliście się naczekać! Jestem straszna i nigdy sobie tego nie wybaczę ... wy jednak nadal jesteście ze mną. Codziennie powinnam dziękować Bogu za takich czytelników. Osoby, które chcą być informowane piszemy w zakładce "informowani" swojego twittera (najlepiej link). Dedykację mam zapisane, ale powoli, bo nie wszystkich mi się uda zmieścić. :) / W
PS. Administratorka jest tylko jedna - podpisuję się, ponieważ lubię :) Jeśli zrobisz jakiś filmik o tych opowiadaniach czy zamieścisz gdzieś link do tego opowiadania to powiadom mnie, a na pewno osobiście Ci podziękuję. :P / W

Dedykuję ten rozdział: Anany oraz ZuZi Boyke :) xdd Dziewczyny bardzo czekały na ten rozdział, więc proszę. :D / W

PS. Wstydzę się za moje błędy z poprzednich rozdziałów oraz teraźniejsze. Przepraszam i nie wypominajcie mi tego :) / W

ASK - pytajcie!
FAN PAGE - lajkujcie!
TWITTER - followujcie!
E-mile: wiktorka3@interia.pl - piszcie, na pewno odpiszę!


13 komentarzy:

  1. Kocham twoje opowiadanie, nie mogę się doczekać nn:*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział czekam na nn :) Zapraszam do mnie :
    http://she-will-be-loveed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział z resztą jak każdy :) Mam pytanie. Kiedy będzie tak mniej więcej kolejny rozdział ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia na tą chwilę. :) Muszę zrobić; szablon, nagłówek, zwiastun i zacząć szukać inspiracji, by napisać rozdział. :P Na oko mówię, że około 5 tygodni czasu na to potrzebuję. Ale w tym można liczyć napisanie trzech rozdziałów. :* / W

      Usuń
  4. świetny rozdział czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Super czekam na następny rozdział ;) @thesweetgirl__

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ! Czekam na kolejny <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ! <3<3 czekalam dlugo i nadal czekam na nexta xd xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham tego bloga i pamiętaj nigdy nie przestane go czytać chyba,że go zakończyć. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. I ten moment gdy ogarniasz, że osoba, którą znałaś od dziecka, jest zupełnie inna -,- Tatuś też tu jest. OOoooooooooooooo! <3 Bipolarność to moja przeważająca cecha, ale żyję, więc się tym nei przejmój ;D Choć nie zabijaj Justina, jak cie wkurzy co? xD Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuje że za dedyk<3<3<3<3<3:*****

    A co do rozdziału to tak jak zawsze genialny<3 już nie moge się doczekać kolejnych<3<3<3<3


    Anana

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie <3 Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :) .

    OdpowiedzUsuń

Uwaga! Jeśli przeczytałeś/aś ten post/rozdział napisz proszę komentarz ze swoją opinią. To natchnie mnie do dalszego pisania. Serdecznie z góry dziękuje za każdy dodany komentarz! :) / W